Towarzystwo Internistów Polskich
 
Stanowisko Towarzystwa Internistów Polskich w sprawie raportu NIK na temat opieki geriatrycznej w Polsce

24 kwietnia 2015 r.

W dniu 13 kwietnia 2015 roku został opublikowany raport NIK dotyczący opieki geriatrycznej w Polsce w latach 2011–2013. Zawarte w tym raporcie informacje w sposób często dość propagandowy przedstawiają fałszywy obraz roli „interny” i oddziałów chorób wewnętrznych w systemie ochrony zdrowia w Polsce. Informacje te, oparte na błędnej metodologicznie analizie „wybranych oddziałów”, można streścić następująco:
1) wprawdzie pobyt chorego na geriatrii jest nieco dłuższy niż na internie, ale całoroczne koszty leczenia chorego po wyjściu z oddziału geriatrycznego są o 11–20% mniejsze niż analogiczne wydatki na chorego po jego hospitalizacji na internie
2) spośród chorych w wieku 75–89 lat na oddziałach internistycznych umiera 11%, a na oddziałach geriatrycznych – 6%. Śmiertelność zaś wśród chorych po 90. roku życia wynosi odpowiednio 25 i 15%. Te dane zostały skomentowane przez sprawnych dziennikarzy bardzo chwytliwymi hasłami: „najbardziej wstrząsające”, „na internie szybciej umierają”, „śmierć zamiast geriatrii”.

Zaskakujący jest też sam komentarz autorów raportu NIK-u, w którym zawarto m.in. stwierdzenie, że na geriatrii traktuje się i leczy chorego holistycznie, na internie zaś leczy się tylko jedną chorobę, bo tylko za jedną płaci NFZ.

Raport roi się od błędów metodologicznych, logicznych i interpretacyjnych, a naszym celem nie jest ich wskazywanie. Jednakże dokument ten wywołał lawinę informacji prasowych opartych na nieuzasadnionych i fałszywych stwierdzeniach zawartych w raporcie. Dlatego nie można tego raportu i odnoszących się do niego artykułów prasowych pozostawić bez krótkiego choćby komentarza.

Punktem wyjścia każdej analizy musi być porównanie badanych zbiorów. W tym przypadku mamy do czynienia z liczbą około 1,2 mln hospitalizowanych w Polsce na oddziałach chorób wewnętrznych (internie) i około 14 tys. hospitalizowanych na oddziałach geriatrycznych (co stanowi ok. 1,2% hospitalizacji na internie). Najlepiej ta sytuacja wygląda w województwie śląskim, gdzie ten ostatni wskaźnik wynosi 3,5%. Przy czym liczba łóżek geriatrycznych w Polsce stanowi 2,1% łóżek internistycznych, a w województwie śląskim 6,9%. Można w tym miejscu zadać pytanie, dlaczego stosunek liczby hospitalizacji na geriatrii do hospitalizacji na internie jest prawie 2-krotnie mniejszy niż analogiczny stosunek liczby łóżek.

Nie trzeba się zajmować profesjonalnie statystyką, aby wiedzieć, że porównanie jakiejkolwiek cechy zbioru zawierającego ponad milion elementów ze zbiorem 100 razy mniejszym jest bardzo trudne i wymaga bardzo wyrafinowanych metod statystycznych. Jeszcze ważniejsze jest coś innego. Na oddziałach geriatrycznych hospitalizacje są w większości planowane, na internie natomiast w większości, a na wielu oddziałach – wyłącznie – tzw. ostre, czyli z powodu bezpośredniego zagrożenia życia. Kompetentny lekarz wie, że rokowanie dla chorych „ostrych” na każdym oddziale jest gorsze, niż dla chorych „planowych”. Na przykład rozległość i ciężkość zabiegu chirurgicznego zwykle koreluje z objętością przetoczonej choremu krwi i ilością podanych leków, m.in. utrzymujących ciśnienie krwi. Mimo bardziej kosztochłonnego leczenia, rokowanie tych chorych jest znacznie gorsze. Jednak nikt przytomny nie będzie twierdził, że wystarczy podać mniej krwi i mniej leków, aby poprawić rokowanie.

Nie jest przy tym żadnym wytłumaczeniem, że analizowano „10 najczęściej wykazywanych grup JGP hospitalizowanych na geriatrii i porównywalną grupę pacjentów z tymi samymi chorobami, hospitalizowanych na oddziałach interny”. Należałoby porównać nie rozpoznania (a raczej grupy JGP), tylko stan kliniczny chorych. To drugi, po analizie statystycznej, dyskwalifikujący błąd przedstawionej przez NIK analizy. A przy okazji ważna przesłanka do krytyki stosowanej przez NFZ metody płacenia za hospitalizacje, opartej właśnie na JGP.

Kolejną nieprawdą jest twierdzenie, że „na internie leczy się jedną chorobę, a na geriatrii traktuje się chorego całościowo”. Zasada, że rozpoznaje się choroby, a leczy chorego, jest stara jak cała medycyna. Starsza niż geriatria czy interna. Źle, że o tej zasadzie zapominają lekarze różnych specjalności. Dobrze, że przypominają o tym geriatrzy. Ta dyscyplina ma wielkie zasługi i wielką przyszłość. Ale nie ma interny bez holistycznego traktowania chorego, a wielochorobowość występuje także przed 60. rokiem życia i bywa jeszcze bardziej dramatyczna.

Ważne jest przy tym, aby dbałość o zdrową starość zaczynać dostatecznie wcześnie, najlepiej w dzieciństwie. Można i trzeba łagodzić dolegliwości starszego wieku, ale jeszcze ważniejsze jest uświadamianie wszystkim od najmłodszych lat, że za jakość naszej starości odpowiadają nie tylko wyroki losu (geny, środowisko), ale także nasze własne zachowanie (pro- lub antyzdrowotne). To powinno być przesłanie łączące wszystkich lekarzy, wszystkich specjalności i wszystkich organizatorów systemu ochrony zdrowia. Także urzędników NIK-u i dziennikarzy, którzy z racji swej roli w kształtowaniu opinii społecznej powinni szczególnie starać się zrozumieć i propagować ideę internistycznego, czyli kompleksowego i wielospecjalistycznego podejścia do pacjenta, zarówno młodego, jak i w wieku podeszłym.

Komentarze do stanowiska

  • Prof. Zbigniew Zdrojewski popiera stanowisko TIP

  • Prof. Barbara Bień odpowiada na zarzuty TIP pod adresem raportu NIK

  • Prof. Maria Podolak-Dawidziak o Stanowisku TIP ws. raportu NIK

  • Prof. Eugeniusz Józef Kucharz: Internisty nie można zastąpić